Młody marynarz Casper Kolb, gdańszczanin na służbie hiszpańskiej rodzinny kupieckiej, staje się świadkiem i uczestnikiem wydarzeń, o których pamięć przetrwała wieki, a ich bohaterom zapewniła nieśmiertelną chwałę. Morze Śródziemne, centrum świata znanego Europejczykom, wygodny szlak komunikacyjny i źródło dobrobytu, pod koniec XVI wieku stało się areną, na której naprzeciw potężnemu imperium osmańskiemu stanęła oparta na kruchym sojuszu Liga Święta. Muzułmańska inwazja na Cypr, desant pod Larnaką, oblężenie Nikozji i Famagusty były przedsięwzięciami niemającymi wcześniej precedensu w historii działań wojennych. Stały się także preludium do jednego z największych w dziejach świata starć morskich zwanego bitwą pod Lepatno.
Hector, pochylony nad końskim łbem, słyszał świst białopiórych skrzydeł śmierci. W ciągu jednego uderzenia serca dopadli muzułmanów. Kilku obalili już samym impetem. Jakaś spisa przecięła powietrze tuż obok niego. Wywijający nią wojownik ponowił próbę. Drzewce odgięło się do tyłu dla większego rozpędu. Sztych wyciągniętego na wprost miecza przebił gardło nieszczęśnika. Álvarez dostrzegł zdziwienie w oczach umierającego, i to było wszystko. Ruchem nadgarstka uwolnił broń, tymczasem wałach przeskoczył nad powalonym arabskim ogierem z pięknym rzędem i wijącym się pod nim właścicielem. Wpadł...
Hector, pochylony nad końskim łbem, słyszał świst białopiórych skrzydeł śmierci. W ciągu jednego uderzenia serca dopadli muzułmanów. Kilku obalili już samym impetem. Jakaś spisa przecięła powietrze tuż obok niego. Wywijający nią wojownik ponowił próbę. Drzewce odgięło się do tyłu dla większego rozpędu. Sztych wyciągniętego na wprost miecza przebił gardło nieszczęśnika. Álvarez dostrzegł zdziwienie w oczach umierającego, i to było wszystko. Ruchem nadgarstka uwolnił broń, tymczasem wałach przeskoczył nad powalonym arabskim ogierem z pięknym rzędem i wijącym się pod nim właścicielem. Wpadł pomiędzy trzech następnych wymachujących szablami. Odbił niezręczny cios, sam zadając równie nietrafiony. Wycofał głownię w samą porę, by zbić uderzenie bułatu, pod którym miecz o mało nie wyleciał mu z dłoni. Zabolało go przedramię i cały bark. Na szczęście przeleciał pomiędzy przeciwnikami i wyszedł na tyły grupy konnych dżihadystów. Zawrócił i natarł na najbliższego. Ten, zaskoczony, rozpaczliwie się zasłonił, lecz głownia przebiła biceps, barwiąc białą szatę krwawą posoką. Smagła twarz skurczyła się z bólu. Poprawka. Ciężkie ostrze spadło z góry, rażąc głowę. Dłoń Hectora ponownie zadrżała z wysiłku. Spiczasty hełm ukryty pod turbanem zamortyzował uderzenie, więc miecz nie zabił wroga, ale wojownik Allaha został ogłuszony. Jeszcze raz. Szybki wypad i tym razem Hiszpan trafił sztychem w pierś. Żelazo przeszyło serce. Nie patrząc już, jak przeciwnik spada pod kopyta, zajechał następnego zajętego atakiem na żołnierza jego eskorty. Z całej siły wbił ostrze w nerki wroga. To wystarczyło, by Turek wyprężył się jak struna...
ukryj fragment książki